W poniedziałek, 25 marca w naszej szkole odbył się uroczysty apel z okazji Dnia Patrona- Tadeusza Kościuszki. Uczniowie z klas 5-tych wraz z nauczycielami- przygotowali inscenizację a także występ słowo- muzyczny o naszym wielkim przywódcy i bohaterskim Patronie. Uroczystość rozpoczęła Pani Dyrektor Elżbieta Leśniak, najpierw uczniowie wnieśli sztandar naszej szkoły, a potem jeden z nich złożył raport gotowości klas 4-6 do rozpoczęcia apelu. Po tym z głośników popłynęła melodia, a uczniowie wraz z gronem pedagogicznym w postawie powagi i skupienia odśpiewali hymn naszej szkoły.
Następnie naszym oczom ukazał się zatłoczony rynek krakowski i cała rzesza kolorowo, odświętnie ubranych ludzi, a z wieży mariackiej dał się słyszeć hejnał i tak przenieśliśmy się do roku 1794. Ktoś przegląda gazety, jakiś redaktor nakazał swojemu posłańcowi, czym prędzej biec na rynek, by opisać w „Kurierze Krakowskim” całe wydarzenie, tłok, ciżba, hałas, nawoływanie i wszystko wiedzące krakowskie kwiaciarki. Zawsze dobrze poinformowane. Jedna z nich wyjaśnia, „że oto do Krakowa przyjechał wielki człowiek- Tadeusz Kościuszko, będzie składał na rynku przysięgę, bo stanął na czele powstania, a nasi będą bić Moskala i przepędzą ruskich z naszej ziemi”.
Zaraz słychać dzwon Zygmunta, który bije tylko, ogłaszając ważne wydarzenia w kraju, dają się słyszeć: powitania, okrzyki- to wiwatujący tłum, wita swojego bohatera. Widać i Kościuszkę z jasnym obliczem w odświętnym stroju, który powoli i nabożnie składa przysięgę całemu Narodowi Polskiemu w obliczu Boga, że oto „powierzonej mu władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyje, lecz jedynie dla obrony całości granic, odzyskania samodzielności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będzie” (…) Następnie poznajemy profesora z Warszawy, który pięknie opowiada o Kościuszce, o jego młodzieńczych latach, ambicjach, planach, w tle da się słyszeć patriotyczny wiersz, a ktoś wymienia zasługi Naczelnika w bojach o wolność USA. Nagle wszyscy zwracają uwagę na dziwnych chłopów z kosami postawionymi na sztorc, wyjaśniają oni, że są kosynierami i będę z Kościuszką bić się z Moskalami, bo on ich rozumie, mówi do nich, szanuje ich i traktuje wszystkich równo. Na potwierdzenie swoich słów w skocznym tańcu prezentują umiejętności, zwinność i kunszt posługiwania się kosą. Następnie cała świta zebrana na rynku odśpiewuję skoczną i rytmiczną piosenkę pt. „Bartoszu, Bartoszu…”, w takim oto nastroju mija czas, żeby już za chwilę radość zmieniła się w grozę, bo oto daje się słyszeć wołanie kuriera o klęsce pod Maciejowicami i Kościuszce w niewoli… Znów słychać dzwony i przenosimy się do momentu śmierci Naczelnika, bohatera Narodowego:
„I na północ spojrzał rzewnie,
Twarz mu blaskiem się zajęła,
I konając wyrzekł z mocą:
- Jeszcze Polska nie zginęła!”
Dwie kwiaciarki rozmawiają o tym, że biedaczyna nie zaznał spokoju za życia, że musiał umrzeć na obcej ziemi, ale z nadzieją stwierdzają też, że go tam nie zostawią- ale przywiozą do Krakowa, między królów pochować. Tak też się stało, a pomnik postawiono mu w formie kopca z ziemi, z całej umiłowanej przez niego Ojczyzny. Na koniec słyszymy wzruszające aranżację „Poloneza Ogińskiego”- w wykonaniu dwóch skrzypaczek.
Myślę, że na długo pozostanie w pamięci ten barwny występ, gdzie rzeczywistość przeplatała się z chwalebną, piękną historią naszego kraju i jego wielkiego patrioty- Tadeusza Kościuszki.
Autorki: Urszula Motyka, Dorota Bąk, Beata Orzechowska